niedziela, 9 lipca 2017

Pamiętniki z Wakacji: Wiedeń

W piątek 7-go lipca wyjechaliśmy do Wiednia. Podróż z Ołomuńca zajęła nam jakieś 3 godziny.
Na miejscu byliśmy już o 12.30 żeby zakwaterować się w hotelu ..
Wrażenia z wystroju hotelowego pokoju można opisać jednym zdaniem, cytując jedną z bohaterek filmu Kogel Mogel:
Źródło: http://i1.pudelekx.pl/ba69933c680dfa3e4476c5eb03a835b1bd99e297/1-png

A oto kilka ujęć wnętrz:


Szczerze mówiąc wolimy mniej cukierkowe wystroje, iście wyjęte z muzeum.
Hotel utrzymany jest w stylu rokoko, podobnie jak Pałac Schönbrunn, który mieliśmy okazję obejrzeć zaraz po zakwaterowaniu.

Pałac znajduje się jakieś 30 minut piechotą od hotelu i jest jedną z zabytkowych perełek Wiednia. We wnętrzu nie byliśmy, ale z racji wcześniej wspomnianego stylu chyba woleliśmy skupić się na ogrodach, nie wspominając o ganianiu dzieciaka, żeby przypadkiem nie stłukł jakiejś bezcennej wazy. Tego chyba nasze ubezpieczenie OC mogłoby nie pokryć.

Jednak cały teren wokół zamku bardzo nam przypadł do gustu i małemu też. Mógł bez ogródek przeczesać ogródek.
W parku jest mnóstwo zieleni, drzew które dają miły cień w upalny dzień. Kilka fontann daje dodatkowe ochłodzenie.
Tak spędziliśmy pozostałą część popołudnia, przechadzając się po parku.
W parku można też pobiegać. Jest on otwarty codziennie od 6.30 do 21.00 zatem nie omieszkałem przetestować go tym celu.
Nazajutrz z rana poubijałem parę ścieżek.


Spotkałem tam bardzo dużo biegaczy i spacerowiczów już o 7 rano.

Po śniadaniu wybraliśmy się do zoo przy pałacu. Jest to ponoć pierwsze zoo w Europie. Jest ono usytuowane stosunkowo na małej przestrzeni. Z racji tego wybiegi dla zwierząt też nie są zbyt duże ale można obejrzeć sporo ciekawych gatunków jak flamingi, pandy, niedźwiedzie polarne, pingwiny, czy hipopotamy. 
Swoją drogą? Dlaczego pingwinom nie marzną stopy?
Ano między innymi dlatego, że mają w stopach specjalne naczynia krwionośne, w których temperatura krwi spada do zera stopni Celsiusza.



Całkiem ciekawe jest też akwarium i terrarium a na wzgórzu znajduje się tradycyjna chata austriacka, gdzie można zakupić różne ekologiczne wyroby jak sery kozie, owcze, czy też napić się świeżego mleka. W zagrodzie można zobaczyć zwierzęta, które są źródłem tych wyrobów. Małemu szczególnie do gustu przypadło głaskanie kóz i pogoń za kurczakami :)







Oczywiście półtora dnia to za mało na zwiedzanie Wiednia. Nie dotarliśmy nawet do centrum, tylko skupiliśmy się na pałacu i okolicy. Nie wchodziliśmy też do muzeów, n.p. Muzeum Techniki, które wydaje się być ciekawe. Innym razem. Przed nami kolejny cel podróży - Słowenia i Jezioro Bled.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz