W drodze z Omiša do Mostaru zwiedziliśmy Medjugorie i wodospady Kravica.
Z Omiša wyjechaliśmy ok. godziny 11.00 by po jakiejś pół godziny dojechać do granicy z Bośnią i Hercegowiną (https://goo.gl/maps/RLx3mRWhixB2)
Na granicy niestety trzeba było odczekać około 30 min w kolejce, ale potem już poszło szybko.
W Medjugorie pierwszym zaskoczeniem były dla nas sklepy z pamiątkami. Jest w nich praktycznie wszystko z wizerunkiem Matki Boskiej, począwszy od zapalniczek, popielniczek, przez koszulki, a skończywszy rzecz jasna na różańcach, obrazkach, świecach i innych dewocjonaliach
Zapalniczki to już chyba trochę przesada. Szukałem otwieracza do butelek, ale nie udało mi się znaleźć. Zapewne szukałem niewystarczająco dobrze, bo miejscowi na pewno już o tym pomyśleli :)
Ciekawostką jest że objawienia w Medjugorie nie zostały uznane przez Kościół, jednak nie zabrania on pielgrzymek, jako, że to że objawienia nie zostały udowodnione nie oznacza, że faktycznie się nie wydarzyły. Każdego dnia przybywają tam rzesze pielgrzymów.
Swoją drogą to bardzo dobra okazja, żeby wypromować małą wioskę i zrobić z.niej centrom światowej turystyki. Na każdym kroku można tam spotkać duże hotele i takie, które dopiero się budują.
Co do samych atrakcji to możemy wejść do kościoła św. Jakuba z figurką Matki Boskiej, przejść się krótką drogą krzyżowa w parku w pobliżu kościoła, wyspowiadać w jednej z wielu specjalnych pomieszczeń (każde drzwi oznaczone kartką z językiem w jakim spowiadają), a wytrwalsi mogą wejść na górę objawień jakieś 2 km od kościoła. Jest ona widoczna z dołu i uwieńczona krzyżem.
My z wózkiem zrezygnowaliśmy z tego ostatniego.
Kościół sam w sobie jest bardzo prosty. Wewnątrz nie ma zbyt wiele do oglądania poza figurką. Może to i lepiej bo głównym przeznaczeniem tego miejsca ma być modlitwa a nie zwiedzanie.
Z parkowaniem też nie było problemu. Na parkingu przy kościele było jeszcze dużo wolnego miejsca, ale pewnie dlatego że był to poniedziałek. Najwięcej ludzi przybywa tam w niedzielę, kiedy to jest organizowana specjalna modlitwa z odmawianiem różańca i w piątki na drogę krzyżową.
Z Medjugorie pojechaliśmy nad wodospady Kravica. Tam za wejście do Parku Narodowego płaci się zaledwie 3 marki bośniackie (ok. 6 PLN), co w porównaniu z biletami w Krka, czy Plitwickich Jeziorach robi miłą różnicę.
Poza wodospadami w których można się kąpać i barem, gdzie można tanio zjeść, nie ma tam nic innego ale i tak podobało nam się bardziej niż w
Krka.
Po pierwsze, dostęp do wody jest lepszy, bo brzeg nie jest tak zalesiony. Po drugie, nie było tam takich tłumów jak na Krka i większy spokój. Jest to doskonałe miejsce żeby spędzić cały dzień, wykąpać się, poleżakować, wypożyczyć sobie kajak i popływać po jeziorze i odpocząć.
My jednak nie mieliśmy już za wiele czasu bo dochodziło do 18.00 a chcieliśmy jeszcze dojechać do Mostaru.
Miejsce jednak godne polecenia bardziej niż Krka, jeśli już ktoś był na
Plitwickich Jeziorach, bo jeśli nie, to w Krka można jeszcze trochę pochodzić po kładkach wokół parku czego w Kravica już nie ma.
Droga do Mostaru wiodła po stromych górskich zboczach. wieloma serpentynami, które w blasku zachodzącego słońca wyglądały pięknie.