Do Trogiru wstąpiliśmy na pół dnia po drodze z Zadaru do Omiša.
Stare miasto w Trogirze jest bardzo podobne do tego w Zadarze. Uliczki są wąskie, brukowe, kamienne fasady domów i co krok kafejki i konoby (tawerny).
Promenada na wybrzeżu przyjemna, ale ta w Zadarze moim zdaniem ładniejsza.
Do Omiša dojechaliśmy ok. 17.00. Trasa wiedzie cały czas wzdłuż wybrzeża po krętej drodze więc jedzie się ok. 50km/h i można delektować się pięknymi widokami.
W Omišu, mimo że to mała miejscowość, zastaliśmy tłumy ludzi, zwłaszcza młodzieży w mocno imprezowych nastrojach.
Na szczęście zatrzymaliśmy się kawałek od centrum w mieszkaniu wynajętym na AirBNB w domu jednorodzinnym nad rzeką Cetina.
Ze wszystkich stron otaczają nas góry i cały czas słychać płynącą wodę. Przyjemnie jest posiedzieć na tarasie przy kawie i powpatrywać się w wysokie szczyty.
Aż naszła mnie wieczorem ochota na przebiegnięcie się po okolicy (chociaż może to kwestia mrożonej kawy, którą wypiłem o 18.00).
Okazuje się, że żeby pobiec po płaskim terenie musiałbym się wrócić do centrum, więc wybrałem co było pod ręką (a raczej nogą) i pobiegłem na trasę górską prowadzącą na pobliski szczyt szlakiem na Ostrvica.
Jakieś 15 minut zajęło mi wbiegnięcie a raczej wejście na najwyższy, jak mi się wydaje, punkt (bo potem ścieżka schodziła już do dołu z drugiej strony góry), ale i tak zmachałem się niemiłosierne. Czasy, gdy biegłem Rzeźnika chyba już minęły bezpowrotnie. Chociaż kto wie, może jak pozbędę tu przez 2 tygodnie i regularnie wybiegam się w górach..
W kolejnych dniach testowałem inne trasy biegowe w okolicy.
Ta wzdłuż rzeki wydaje się być najłagodniejsza i ruch na drodze jest mniejszy, a pobocze szersze.
Natomiast w stronę Splitu charakteryzuje się dużym nachyleniem i praktycznie nie ma pobocza a natężenie ruchu jest spore, wiec jest mało bezpiecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz