Tym razem zdecydowanie za mało czasu na przygotowanie - 2 dni, a biorąc pod uwagę problemy techniczne z treningowym obrazem Vm ware jestem ciekaw jak wyjdzie to 1.5-dniowe szkolenie. Cheka mnie tylko piątka uczestników (troche lżej w porównaniu do Nokii gdzie było 12 osób). Zapewne wróce bogaty w nowe doświadczenia :)
Po raz kolejny sprawdza się teoria: jeśli chcesz się czegoś (dobrze ?) nauczyć zrób z tego szkolenie.
W Danii jeszcze nie byłem. Aarhus to wg. wikipedii drugie co do wielkości miasto po Kopenhadze. Już jutro zobaczę je nocą. Mam nadzieje, że aktualnie trzymające mrozy do -15 st. C mi w tym nie przeszkodzą.
-- mały update --
Już po treningu. Nie poszlo najgorzej poza nielicznymi problemami sprzętowymi.
Do Aarhus poleciałem przez Kopenhagę. Lądowałem na lotnisku w Aarhus położonym ok. 45 minut drogi autobusem od centrum miasta. Bilet autobusowy kosztował 100 koron (~59 PLN). Jedziemy autobusem nr 925X z lotniska do końcowego przystanku na placu Banegårdspladsen przy dworcu kolejowym.
Potem wsiadamy w miejski autobus linii 1A z Kolt w kierunku Lystrup i wysiadamy na Randersvey. Tam miesci sie Hotel Latour, z którego piechotą w 30 min. jesteśmy już w Vestas Wind Systems na Hedeager 42. Zgodnie z mapką.
Możemy nawet znaleść rozkład jazdy busów tutaj.
Hotel Latour niezbyt interesujący. Mały pokoik z łazienką bez lodówki czy chociażby czajnika, z dziwnym zapachem, w drewnianym budynku nie pierwszej młodości, w którym wszystko skrzypi, internet WIFI za 50 koron na dobę (kolejne doby po 25 koron). Śniadanie chociaż wliczone w cenę noclegu nie powaliło w porównaniu do tych, które za mniejszą kasę można zjeść w hotelach francuskich. Nie polecam tego miejsca, ale na 2 noclegi dało się przeżyć.
Aarhus zaskoczył mnie ogromną liczbą rowerzystów. Praktycznie nie ma tam pieszych a wszyscy poruszają sie rowerami nie zważając na -10 stopniowy mróz. Kolejne zaskoczenie to rozmiar biura Vestas, a właściwie w okolicy były chyba ze 3 duże budynki tej firmy. Widać, że to wiodąca firma na rynku energii wiatrowej w Danii. Ludzie, z którymi sie spotkałem bardzo sympatyczni, a na mieście bez problemu porozumiewałem się w jęz. angielskim. Ponadto w telewizji filmy wyświetlane są w oryginale z duńskimi podpisami (jeśli sa obcojęzyczne).
Miałem mało czasu żeby poszlająć się po mieście ale pstryknąłem pare zdjęć:
Denmark - Aarhus 9-11.02.2012 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz